We’ve noticed you might be viewing our website from a different location. Visit your regional site for more relevant information and pricing.

Typowy dzień z życia ratownika

Mój camp to Camps Equinunk and Blue Ridge. Jest on podzielony na dwa obozy, jeden dla chłopców oraz drugi dla dziewczyn. Jako lifeguard pracuję na campie Blue Ridge, ale też pełnię obowiązki counselora. Mieszkam w jednym domku z dziesięcioma dziewięcioletnimi dziewczynkami i dwoma pozostałymi counselorami.

Author: Camp Leaders
12 Jul 11:00

Poranek

Budzik dzwoni o 6:45. Za chwilę mam wskoczyć do lodowatej wody w jeziorze i przepłynąć 800 metrów starając się pobić swój poprzedni czas. Szybko się ubieram, chwytam ręcznik oraz okularki i w półśnie udaję się na waterfront. Tam już czekąją inni półprzytomni ratownicy. Za to nasz szef tryska energią i jest we wspaniałym humorze. Zastanawiam się czy nie poprosić o przeniesienie mnie na pozycję general counselor. Żartuję. Bycie ratownikiem to najlepsza praca na campie. Wskakuję do wody i jestem w swoim żywiole. Szybko wychodzę z jeziora i biegnę do domku pomóc, razem z moimi dwoma co-counselors, dziewczynkom ubrać się i przygotować do śniadania.

Następnie udajemy się do jadalni, aby zjeść nasz pierwszy posiłek. Po skończonym śniadaniu wracamy do domku, żeby posprzątać i przygotować się do inspekcji czystości. Najczystszy bunk dostaje nagrodę na koniec tygodnia. O 9:30 idę na basen i rozpoczynają się pierwsze zajęcia, podczas których uczymy pływać młodsze dziewczynki. Kolejną godzinę spędzam nad jeziorem pełniąc rolę ratownika.

Popołudnie

O 13:00 jemy lunch i mamy chwilę wolnego. O 14:30 przychodzi czas na kolejne aktywności. Znowu wczuwam się w rolę ratownika i pilnuję, aby wszystko przebiegało sprawnie i bezpiecznie. W przerwach między zajęciami mamy chwilę czasu dla siebie. Bierzemy deski paddleboard i wygłupiamy się na wielkiej trampolinie. Dodatkowo przez cały dzień pracujemy nad naszą opalenizną. Wspominałam już, że to najlepsza praca na campie?

Około 17:00 wracam do bunku, gdzie spędzam czas z dziewczynkami. Zazwyczaj idziemy na plac zabaw bądź gramy w domku. Dodatkowym plusem bycia „specialist” jest to, że po całym dniu dzieci są stęsknione i chcą bawić się tylko ze mną.

O 18:00 jemy kolację i śpiewamy kampowe piosenki. Następnie każdy ma chwilę dla siebie i w końcu udajemy się na wieczorne aktywności. Zazwyczaj jest to przedstawienie wystawiane przez starsze dzieci, ognisko lub inne zabawy. Na koniec udajemy się do bunku i szykujemy się do spania. Często czytam moim dzieciom bajki i opowiadania. Z jakiegoś powodu bardzo podoba im się polski akcent.

Praca opiekuna kolonijnego bywa ciężka. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, a dzieci nie zawsze chcą współpracować z resztą. Dodatkowo bycie ratownikiem bywa też męczące fizycznie. Jednak nie potrafię wyobrazić sobie lepszego sposobu na spędzenie wakacji i wyjazd na camp to doświadczenie, które z całego serca mogę każdemu polecić.

Camp Leaders

Chcesz otrzymywać nowe posty prosto na swój email?